poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Rozdział pierwszy.

 

          Witajcie, moje Truskaweczki!
         Ostatnio zastanawiałam się nad nazwą dla moich fanów. Jadłam wtedy truskawki i postanowiłam, że moich fanów będę nazywać Truskaweczkami, ponieważ uwielbiam te owoce. Także, jeżeli jesteście moją Truskaweczką, napiszcie koniecznie o tym pod tym postem w komentarzu (ale pamiętajcie najpierw, żebyście się u mnie zarejestrowali)!
          Wczoraj po południu byłam w studiu nagraniowym, żeby nagrać jedną z nowych piosenek z mojej pierwszej płyty. Piosenka nosi tytuł "Junto A Ti". Pisałam ją z myślą o moich najlepszych przyjaciółkach, które ─ ku mojemu rozczarowaniu ─ pozostały w Argentynie. Chciałabym, by wiedziały, że mała cząstka tej płyty jest specjalnie dla nich.
          Mamy już nagrane trzy piosenki z jedenastu, więc to jest już coś. Płyta powinna być dostępna na początku grudnia (co jest ekstra, bo na płycie będzie też świąteczny bonus!). Wiem, że jest dopiero wrzesień, i że do grudnia jeszcze trochę czasu, ale właśnie tym blogiem chciałabym umilić czekanie, żeby Truskaweczki się nie nudziły!
          Na płycie będzie też piosenka dedykowane właśnie moim Truskaweczkom. Będzie ona opowiadała o miłości, jaką Was obdarzam i o wsparciu, jakim Wy obdarzacie mnie, za co jestem niezmiernie wdzięczna. Bez Was nie byłoby mnie tu i naprawdę cieszę się, że mogę dzielić się z Wami moimi uczuciami w postaci takiego właśnie bloga, czy mojej pierwszej, solowej płyty.
          Piosenka świąteczna to będzie właściwie cover. Będzie on do mojej ulubionej świątecznej piosenki, którą Wy z pewnością znacie ─ "Baby, It's Cold Outside". Jeśli znacie tą nutę, to z pewnością zdajecie sobie sprawę, że to nie jest piosenka dla solisty. To przepiękny duet, który uwielbiam w każdym wykonaniu, dlatego oficjalnie ogłaszam, że na płycie "Beautiful Love" świąteczny bonus wykonam z hiszpańskim wokalistą, którym jest... 
          Diego Hernandez!
          Jestem Włoszką i przez lata mieszkałam w Argentynie, więc trochę odzwyczaiłam się od angielskiego akcentu, dlatego muszę nad nim poćwiczyć. Mogę Was jednak zapewnić, że do nagrania "Baby, It's Cold Outside" jeszcze masa czasu i na pewno dam radę zaśpiewać to tak, jak chcę, żeby była ta piosenka zaśpiewana. 
         Muszę już niestety kończyć pisanie tego postu, bo dzisiaj o piątej po południu występuję w "Dzień Dobry, Rzym!", gdzie zaśpiewam jedną z piosenek na płycie. Muszę się do tego występu przygotować, ale proszę Was, żebyście o siedemnastej włączyli pierwszy program i pooglądali mój występ. Będę Wam za to bardzo wdzięczna! I napiszcie później w komentarzach, jak się spisałam. Jestem ciekawa, jak Wam się piosenka (i oczywiście moje wykonanie) spodoba.
          Kocham Truskaweczki,
          Fran xx 

          ─ Myślisz, Cami, że to o nas jest ta piosenka? spytała przyjaciółkę Violetta, kiedy obie skończyły czytać już najnowszy post Francesci na jej blogu. Camilla spojrzała na brązowowłosą i westchnęła cicho. Sama chwilę się zastanawiała, ale wszystko wskazywało na to, że to o nie chodzi. Obie dziewczyny próbowały sobie przypomnieć, czy Francesca przypadkiem w Buenos Aires nie przyjaźniła się z kimś jeszcze tak bardzo, by dedykować temu komuś piosenkę.
          ─ Myślę, że tak. No bo o kim? ─ zapytała, ale to pytanie nie kierowała do Violetty, tylko raczej do siebie. Przecież gdyby Francesca przyjaźniła się z kimś innym, to obie ─ i Camilla, i Violetta ─ by raczej o tym wiedziały. Przyjaciółka Torres już nie odpowiedziała, tylko pokiwała głową, ale w głowie zadawała sobie pytania, czy to aby na pewno między innymi o niej jej dawna przyjaciółka napisała piosenkę.
           Cześć, mam na imię Sebastian, jestem tu nowy i... Wiecie może gdzie znajdę Pablo Galindo, dyrektora? ─ Ich rozmyślania przerwał męski głos. Od razu spuszczone głowy podniosły się i spojrzały na właściciela tego tonu. Violetta zauważyła, że chłopak od razu przypadł do gustu Camilli. Uśmiechnęła się lekko i wykonała zwinny ruch głową, a Torres od razu zrozumiała, co to oznacza. "Mogę działać" ─ pomyślała.
          Jest w pokoju nauczycielskim. Chodź, zaprowadzę cię ─ zaproponowała ochoczo rudowłosa, a Seba przystanął na jej propozycję kiwając głową. Zadowolona Camilla chwyciła za nadgarstek nowego towarzysza i powędrowała z nim pod rękę w stronę pokoju nauczycielskiego, gdzie powinien się w tamtym czasie znajdować dyrektor szkoły. Violetta chwilę myślała, po czym ponownie wyjęła z kieszeni jeansów swój fioletowy telefon. Wpisała adres bloga Francesci, weszła w najnowszy post i zalogowała się na konto, które stworzyła poprzedniego dnia. Wpisała swoje prawdziwe dane, ponieważ chciała, żeby Włoszka ją rozpoznała i dała jakiś znak życia, ale nie dla świata ─ po prostu dla niej. Kliknęła na okienko, w którym można było napisać opinię. Westchnęła cicho. "Od czego by tu zacząć? ─ pomyślała. Zastanawianie się nad tą kwestią nie zajęło jej długo, ponieważ kilka sekund potem już zaczęła klikać poszczególne literki na komórkowej klawiaturze. To ja, Violetta. Cieszę się, że rozwijasz się jako solowa artystka. Nie mogę się doczekać, aż w Argentynie wyjdzie Twoja pierwsza płyta. Miejmy nadzieję, że też niedługo. Czy jako Twoja przyjaciółka mogę nazywać się Truskaweczką? Mam nadzieję, ponieważ życzę Ci jak najlepiej, jeśli chodzi o Twoją karierę, jak i ogólnie życie we Włoszech i Twój związek. Pozdrów Marco, niech wie, że szczęściarz z niego; musi o Ciebie dbać! Tak swoją drogą... Bardzo lubię twórczość Diego, więc nie mam wątpliwości, że Wasza współpraca będzie owocna. Baw się dobrze! Viola xx
          Teraz w liceach panuje szał na Francescę, co? ─ Nagle usłyszała głos Leóna, więc szybko wstała i schowała telefon do kieszeni, w której znajdował się wcześniej. Spojrzała w jego oczy i uśmiechnęła się lekko widząc, jak on się uśmiecha. Mieli bardzo dobre kontakty, ponieważ to León był jedną z pierwszych osób, które zechciały się z Violettą zaprzyjaźnić.
          ─ Jest młodą, utalentowaną artystką. Nim się obejrzymy, nasza szkoła będzie poobklejana przez plakaty z Francescą, a chłopcy będą je całować zażartowała i zaśmiała się odruchowo, a León jej zawtórował. Wiedział on jednak, że tak nie będzie; przynajmniej w jego przypadku. 
           Może. Ja natomiast wolałbym poduszki z jej podobizną, żeby się z nimi całować w domu, jak nikt nie patrzy... ─ Nagle Violetta wybuchła śmiechem, co sprawiło, że i León się uśmiechnął. Nie rozbawił go jego własny tekst, a śmiech bliskiej przyjaciółki, który był dla niego niczym lekarstwo dla chorego. 
          Violetta po ponownej przeprowadzce do Buenos Aires, zamieszkała wraz z tatą, Olgą gosposią i Ramallo ─ asystentem biznesowym taty i bliskim kolegą, który często mu doradzał, w niemałym domu w centrum miasta. Na przeciwko niej, mieszkał León ─ na początku poznali się jeszcze przed pierwszym dniem w liceum. Verdas zaproponował nowej sąsiadce oprowadzenie po okolicy, a Violetta, mimo, że znała miasto, zgodziła się, żeby nie zrobić mu przykrości; widać było, że chłopak naprawdę chciał poznać brązowowłosą.

          ─ Widziałaś bloga Francesci? ─ Usłyszała gdzieś z tyłu, więc szybko się odwróciła. No tak, mogła się spodziewać. Federico. W końcu tylko on i Naty chcą z nią rozmawiać, a męski ton raczej nie należał do najlepszej przyjaciółki blondynki.
          ─ Tak, chyba wszyscy go już widzieli. Wiesz, mówię o Truskaweczkach ─ powiedziała kpiącym tonem. To prawda, śmieszyła ją ta idiotyczna nazwa fanów, ale mimo wszystko, zazdrościła Francesce takiego sukcesu. Na dodatek, gdy patrzyła, ile pod każdym postem jej dawna koleżanka ze szkoły dostawała komentarzy, miała zwyczajnie ochotę wejść pod łóżko i nigdy spod niego nie wychodzić.
          ─ Możesz się z niej naśmiewać, ale osiągnęła większy sukces niż wszyscy my razem wzięci ─ odpowiedział pouczającym tonem, pokazując na ludzi przechodzących sobie w tym czasie po korytarzu. Ludmiła westchnęła głośno i pokiwała z porozumieniem głową. 
          ─ Zdaję sobie z tego sprawę. Zaczekamy na jej płytę i wtedy ocenię jej muzykę.